Podsumowanie tygodnia 6.01

Okres przełomu roku zawsze obfituje w jakieś zmiany i prognozy na kolejne 12 miesięcy. Co zatem czeka polską gospodarkę w 2013?

Rząd i część ekspertów spodziewa się, iż pierwsza połowa roku będzie trudna, w efekcie przyniesie spowolnienie wzrostu PKB do ok. 1,5-2,0% i skok stopy bezrobocia do 13-14%. Niemniej wynagrodzenia pracowników mają nadal, choć nieco wolniej niż dotychczas, ale jednak rosnąć, nominalnie w granicach 2,5-4,6%, co przy inflacji prognozowanej na poziomie ok. 2,0% sprawi, iż Polacy będą mogli kupić więcej towarów. Jednocześnie szykują się obniżki cen szeregu artykułów, zwłaszcza ubrań, sprzętu elektronicznego, tańszy o nawet 10% będzie też gaz, a benzyna Pb 95 może z czasem powrócić do stawki 5 zł za litr.

Spadki te mają być efektem obniżenia kosztów surowców oraz silnego kursu złotego, który przełoży się na bardziej opłacalne zakupy dóbr z importu. Decyzją Urzędu Komunikacji Elektronicznej na pewno mniej zapłacimy również za rozmowy przez komórkę. Tańsze mają być też kredyty, ponieważ zdaniem analityków z Société Générale, Rada Polityki Pieniężnej obniży referencyjną stopę procentową do 3,50-3,75%. To dobra wiadomość m.in. dla osób planujących zakup mieszkania, tym bardziej, że ceny nieruchomości mają dalej spadać, nawet o kilka procent. Ponadto uruchomiony będzie nowy program “Mieszkanie dla Młodych”, który przewiduje dopłaty z budżetu państwa rzędu 10-20% wartości mieszkania.

Niestety, szykują się też podwyżki – zwłaszcza na bilety komunikacji miejskiej, wywóz śmieci czy papierosy. Tradycyjnie drożeć będzie także żywność, wg. analiz Banku Ochrony Środowiska o 2,3-3,5% zależnie od konkretnej grupy produktów, lecz będzie to i tak wzrost o połowę wolniejszy, niż w poprzednim roku.

Naturalnie kondycja polskiej gospodarki w znacznej mierze będzie zależeć od tego, co dzieje się za granicą, a zwłaszcza w Unii Europejskiej. Kryzys nadal mocno odczuwa Grecja, Portugalia i Hiszpania, problemy finansowe mają też Włochy. Niemniej optymistyczne dane płyną z największej gospodarki Unii, czyli z Niemiec, gdzie przewidywany za 2012 r. wzrost PKB to ledwie 0,8%, ale ważne, że jest na plusie, w dodatku poziom bezrobocia to tylko 6,8%. Poza tym przed UE jeszcze negocjacje ws. budżetu na l. 2014-2020, Paktu Fiskalnego i tzw. unii bankowej.

Tymczasem w USA dopiero w ostatnich dniach Republikanie i Demokraci osiągnęli porozumienie, które pozwoliło uniknąć tzw. klifu fiskalnego. Przewiduje ono m.in. podniesienie podatków dla najlepiej zarabiających Amerykanów (powyżej 400 tys. $ rocznie) z 35 do 39,6%, wyższe będą też podatki od spadków i zysków kapitałowych. Jednak to nie koniec batalii o federalne finanse. Dług publiczny osiągnął już ustawowy limit 16,4 bln dolarów (to ponad 100% amerykańskiego PKB), więc aby rząd mógł uniknąć bankructwa, konieczne będzie jego podniesienie. Zgodę na to muszą wyrazić Republikanie, prawdopodobnie zrobią to za cenę ograniczenia federalnych wydatków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *