Na arenie krajowej jedną z najważniejszych kwestii jest obecnie problem z uzyskaniem porozumienia ws. budżetu UE na l. 2014-2020. Fiasko ostatniego szczytu z 23 listopada było poniekąd zaskoczeniem, gdyż rząd Donalda Tuska stwarzał wrażenie, że Polska ma szansę nawet na więcej niż 300 mld zł. Teraz przedstawiciele ekipy rządowej starają się podtrzymać nadzieję, iż na kolejnym szczycie (odbędzie się już w 2013 r.) sprawa budżetu zostanie pozytywnie rozstrzygnięta – jednak ile będzie to oznaczać pieniędzy dla naszego kraju, jest wciąż sprawą otwartą. W międzyczasie rząd Tuska przeżywał też wewnętrzne zawirowania, ponieważ przez dwa tygodnie nie było wiadomo, kto zastąpi Waldemara Pawlaka na stanowisku wicepremiera i ministra gospodarki, po jego porażce w wyborach na przewodniczącego PSL. Ostatecznie do rządu wejdzie nowy lider ludowców, czyli Janusz Piechociński.
Tymczasem z naszej gospodarki docierają niepokojące informacje. Wg. GUS w III kw. tempo wzrostu PKB wyniosło tylko 1,4%, a to najmniej od 2009 r. Zdaniem niektórych analityków ostatnia część roku może przynieść dalsze spowolnienie, zaś w 2013 r. wzrost PKB ma oscylować w granicach 1,6-2,2%. Wciąż jednak Polska prezentuje jeden z najlepszych wyników w całej UE. Niestety możemy się za to spodziewać wzrostu bezrobocia, co jest już tradycją końca roku. Minister pracy spodziewa się, że wyniesie ono ok. 13% – w październiku było to 12,5% (wg. Eurostat 10,4%).
W skali całej UE stopa bezrobocia nieznacznie wzrosła do 10,7%, jednak w strefie euro jest jeszcze wyższa, wynosi 11,7%, i jest to najgorszy wynik od 1995 r. Co więcej, raport OECD przewiduje, iż euroland czeka w tym roku spadek PKB o 0,4%, a w 2013 o 0,1%. Znacznie lepiej ma być w USA, które powinny się w przyszłym roku rozwijać w tempie 2,0%. W dużej mierze zależy to nie tylko od amerykańskiej gospodarki, ale i tamtejszych polityków. Prezydent Barack Obama i partia Demokratyczna wciąż bowiem nie osiągnęli porozumienia z Republikanami w sprawie tzw. klifu fiskalnego. Jeśli obie strony nie ustalą sposobów na redukcję deficytu budżetowego, w 2013 r. Amerykę czeka redukcja wydatków rządowych i drastyczne podwyższenie podatków.
W tym tygodniu Bruksela mogła stanąć przed jeszcze większym dylematem politycznym niż Waszyngton. Wszystko z powodu przyspieszonych wyborów do lokalnego parlamentu w Katalonii, które miały dać odpowiedź na pytanie o perspektywy na uzyskanie przez ten region niepodległości. Co prawda większość mandatów zdobyli zwolennicy separatyzmu, jednak głosy rozłożyły się na różne partie. Największa z nich, CiU pod przewodnictwem Artura Masa, straciła na poparciu w stosunku do poprzednich wyborów, będzie więc musiała szukać koalicjanta do sprawowania rządów. To znacznie komplikuje drogę Katalonii do realizacji wizji oderwania się od Hiszpanii, co nota bene równałoby się zarazem opuszczeniu UE.