Zaciągnięcie kredytu to z jednej strony możliwość cieszenia się konkretnym produktem, który nabyliśmy dzięki otrzymanym środkom, ale z drugiej strony od chwili podpisania umowy powstaje zobowiązanie, która wymusza na nas konieczność płacenia comiesięcznych rat. I decydując się na taki krok w dużej mierze ryzykujemy, ponieważ nie mamy nigdy stuprocentowej pewności, że w którymś momencie nie będziemy mieli kłopotu, jak taką ratę spłacić. Banki jednak w związku z tym udostępniły rozwiązanie, które daje nam sposobność chwilowego nie zapłacenia raty. Są to tak zwane wakacje kredytowe.
Tego rodzaju narzędzie jak wakacje kredytowe ma na celu możliwość zawieszenia przez kredytobiorcę płatności za ratę i to najczęściej na okres jednego miesiąca w ciągu roku. Najczęściej bowiem to, na jaki okres płatność może być wstrzymana i ile razy w okresie całej umowy kredytowej, zależy od decyzji banku. Zdarzają się również półtoramiesięczne czy nawet trzymiesięczne odroczenia płatności, albo możliwość skorzystania z takiego rozwiązania dwa lub więcej razy w przeciągu roku. Oczywiście, im drożej kosztuje nas kredyt, tym banki starają się to nam zrekompensować właśnie lepszymi warunkami w przypadku takiej opcji odroczenia spłaty należności.
Naturalnie z wakacji kredytowych powinniśmy korzystać z rozsądkiem i brać je tylko i wyłącznie wtedy, gdy faktycznie znajdziemy się w trudnej sytuacji finansowej niepozwalającej nam w żaden sposób spłacić konkretnej raty. Raz dlatego, że w przyszłości, jeśli wydarzy się naprawdę trudna sytuacja, nie będziemy mogli użyć już z tego rozwiązania. A dwa, że takie wakacje też w jakiś sposób powodują na przyszłość zwiększenie kolejnych rat, bo koniec końców ta, na którą wzięliśmy wakacje, nie jest anulowana tylko przenoszona na przyszłe comiesięczne płatności. I pamiętajmy, że warunkiem przyznania takich wakacji jest regularne spłacanie dotychczasowych rat.
Zgadzam się całkowicie, że z wakacji kredytowych trzeba rozsądnie korzystać. Mi zdarzyło się to dwukrotnie i teraz – chcąc nie chcąc – rata się podniosła. Może nie dużo, ale każdy grosz zawsze się przydaje, więc niestety ale odczuwam to w moich comiesięcznych wydatkach.
@Izka – dlatego trzeba uważać, ale nie tylko z wakacjami kredytowymi, ale i z samymi pożyczkami. Ja jestem zagorzałym przeciwnikiem wszelkich kredytów. Moja żona niestety nie i od czasu do czasu muszę spłacać jakieś raty. Ale nigdy nie zdecydowałbym się na żadne rozwiązania tego typu. Wolę co miesiąc regularnie spłacać zadłużenie, niż potem martwić się, że rata wzrośnie za dużo i nie będę miał pieniędzy na jej uregulowanie.
Mi niestety nie przysługiwały wakacje kredytowe, bo spłacałam raty nieregularnie. A bardzo by mi się teraz przydały… Idą święta, sylwester i coraz większe długi…
Wakacje kredytowe to duże udogodnienie dla klienta. Uważam, że wszelkie ułatwienia, które wprowadzają banki, są korzystne dla kredytobiorców, więc nie ma się co obawiać żadnych kruczków i niedomówień. Warto tylko przeczytać dokładnie całą umowę i cieszyć się z uzyskanych pieniędzy oraz możliwości, które dają nam instytucje finansowe.
@barto, święta racja. Ja również nie uważam instytucji finansowych za przeciwników. Wręcz przeciwnie – są po to, by nam pomagać. Oczywiście zawsze korzystam tylko z ofert sprawdzonych banków i firm pożyczkowych – same reklamy mnie nie interesują.